Dżem emocjonalny
Komentarze: 3
Dawno nie pisałam.Nie wiem czemu.Chyab starałam się pozbierac resztki tego co ze mnie zostało.Dokonałam makabrycznych odkryć mnie samej.Ale teraźniejszość dała mi odrobinę światła.D jest w Zakopcu.Mam kończący się tydzień bezgranicznego szczęścia.Gdyby nie Jarek pewnie myślałabym o nim,zastanowiała się czy on myśli o mnie.Ale już tak nie jest.Teraz 'pokutuję' za czasy ślepoty i okłamywania się.Każda myśl o D to 10 przysiadów.Idealna terapia.Efekty szybko staja się widoczne.Nie jestem przecież masochistką!!!O nie...Ale ta terapia bardzo mi pomaga.Bo po co mi D skoro mogę żyć,oddychać bez niego.On nie jest jedyny na świecie,wyjątkowy.Nie byłabym z nim szczęśliwa.Wmawiając sobie takie rzeczy szybko można zrobić ze sobą porządek.A jak to nie pomoże to są jeszcze brzuszki,pompki...
Zaczęłam się ostatnio zastanawiać jaki powinien być ON.ON to taki ktoś kto umiałby docenić urok picia kapuczino z czerwonego kubka,ktoś kto byłby dal mnie jak koc,ktoś kogo ramię zawsze byłoby moim,ktoś kto umiałby ze mną śpiewać na głos,ktoś kto umiałby śmiać się na głos na środku ulicy.KTOŚ kto byłby przede wszystkim moim przyjacielem...
Dodaj komentarz