Archiwum wrzesień 2003


wrz 28 2003 Kluczyk z papieru emocjonalnego...
Komentarze: 2

Zaczynam poznawac życie na nowo.Od tej drugiej,ukrytej strony.Nowe smaki,nowe wrażenia,emocje...Walka z samą sobą skończona.Chyba mogę powiedzieć,że wygrałam.Czasem potrzebny jest cios nożem w plecy.Teraz czuje że żyje w prawdziwym świecie,świecie o którym dawno temu usłyszałam.Którego szukałam pozez mgłę i stertę pajęczyn na strychu.A teraz znalazłam świat idealny.Nie no może nie idealny bo przecież nie ma ideałów.No może z wyjątkiem tego jednego ;).Czuję się silna i szczęśliwa,mimo ,że bez D,którego właściwe rzecz biorąc nigdy przy mnei nie było.Zamknęłam swoje wątpliwości dotyczące jego soby na kłodkę.A co z kluczykiem?Hmm...jeszcze nie wiem...Gdyby ten kluczyk był z papieru najpierw podarłabym go na miliard skrawków a potem spaliła.Ale ten kluczyk jest z wyjątkowego rodzaju metalu:ai młotek ani ogień tu nei pomogą.On po prostu zniknie sam jeśli nie będzie mi potrzebny,ale już tak w 100%,kiedy zapomnę o nim zupełnie.Mam nadzieję,że to nastąpi szybciej niż myślę.Każdy z nas ma takei swoje kluczyki.Ja moje niszczę siłą woli i uporem ,a Ty ?Jak Ty niszczysz swoje kluczyki?

czerwone_trampki : :
wrz 26 2003 Stara kobieta w moim ciele...
Komentarze: 2

Fizyk,z właściwym sobie sarkazmem,zapytał nas dzisiaj czy mamy w domu zegary.Nie mamy-pomyślałam-czasu nie da się policzyć.Bo czas przelatuje nam przez palce.Bezcenne sekundy stopniowo z mrygnięciem oka zmieniają sie w następne minuty,godziny....Kiedyś będę stara.Będę miała twarz pooraną zmarszczkami,kruche kosći,delikatną zwiotczałą skórę,moje ręcę będą śladem po moim życiu.Będę stara,przygwożdzona widmem śmierci.Czy  i jak wtedy spojrzę na swoje życie.Czy będę czegoś załowała?Zapewne tak.Choc staram sie zeby każdy dzień był wyjatkowy,inny to i tak wiem,że kiedyś dni będą takie same.Póki co jestem.Żyję.Znosze lawinę zdarzeń jaka na mnie spada.Dzisiaj miałam buntownicze nastawienie.Unikać D. za wszelką cenę.Jego spojrzenia,usmiechu,słów.Prawie się udało.Nie wiem jak mogłam być taka ślepa...Ale dzięki Jarkowi,dzięki najwspanielszemu przyjacielowi na swiecie,dostrzegłam to,co krytło się pod streta pozorów.

Życie pcha mi koleje kłody pod nogi.Ale są też momenty wytchnienia.Dzisiaj np wracałam z treningu z Bartkiem.On jest magiczny.Nie wiem co w nim jest takiego:charakter,sposób bycia,uśmiech...On działa jak narkotyk.Dzięki niemu byłam naprawdę szczęśliwa...Wiem,ze to może przerodzic się w cos więcej niż tylko zwykłe koleżeństwo ale chyba podświadomie włączyłam w sobie jakaś blokadę...Może boję się szczęścia...?Czy to w ogóle możliwe??Żeby najpierw dążyc do czegos tak wytrwale ,a kiedy wreszcie pojawia się szansa na spełnienie bronić się,uciekać???

czerwone_trampki : :
wrz 25 2003 Gdyby życie miało opcje 'Delete'
Komentarze: 0

Rozmawiałam z Jarkiem.Na jak wiele spraw może człowiekowi otworzyć oczy przyjaciel.Rzeczy o któych mi powiedział nie były optymistyczne.Kiedy dowiedziałam się jak mów na mnie D. powiedziałam sobie ,ze to już na pewno koniec.Ale jeszcze wcześniej,zanim porozmawiałam z Jarkiem spojrzałam na komórkę.Coś mnie podkusiło i weszłam w spis telefonów.Numer D.Usunąć D.?Patrzyłam na ekranik nokii i wiedziałam,ze chcę coś zmienić.Potwierdziłam.D. usunięto...Ale nie tylko z telefonu.Z mojego życia.Z mojej głowy.Z mojego serca.Taki symboliczny gest.Nigdy więcej spojrzeń,nigdy więcej uśmiechów.Nigdy więcej telefonów,smsów.Czy gdyby życie miałoby opcję "DELETE" bylibyśmy szcześliwsi?Nie sądzę.Usunęłabym to,tamto,wszystko byłoby tak łatwe.Usunać D.Usunac ten dzień,tamten i po bólu.Ale nie można.Nie można cofnac ani usunać tego co juz było,tego co zostało za nami.Wiem,ze popełniam błedy.Jak każdy.I umiem się do tego przyznać.Przyznaję się sama przed sobą że błędem było zakochanie się w D.Teraz to wiem.Ale po dzisiejszym dniu wiem też,ze to była lekcja.Lekcja której nigdy nie zapomnę

Choćbyśmy uczniami byli najlepszymi w świecie

Nie będziemy repetować ani jednej zimy ani lata

Wisława Szymborska

czerwone_trampki : :
wrz 25 2003 Każdy cień znika gdy wypala się słońce......
Komentarze: 2

"(...)Wstała,strząsneła okruchy z kolan i szybkim krokiem opuściła FitzJames Gardens,kierując się na Gower Street.Podjęła dwie decyzje:po pierwsze,stwierdziła,że zakochała się w Edwardzie i że go zdobędzie.

Po drugie,zdecydowała ,że skoro Edward będzie wkrótce w Bagdadzie,to jej nie pozostaje nic innego,jak też pojechać do Bagdadu.Zastanawiała się właśnie,jak to można zrobić.Że można to zrobić w taki lub inny sposób,nie miała żadnych wątpliwości.Była kobietą pełną optymizmu i o silnym charakterze.

Powiedzenie,ze rozstania są rozkosznym cierpieniem,wydało jej się równie sentymentalne co Edwardowi. Tak czy inaczej-powiedziała do siebie Victoria-muszę się dostac do Bagdadu!(...)"

Agatha Christie "Spotkanie w Bagdadzie"

Tak wiele zależy od nas samych.Od naszego nastawienia,wiary w nasze siły i możliwości.Często powtarzam sobie,ze jeśli się czegos chce,czegoś pragnie,wierzy w coś tak bardzo-to to się w końcu,prędzej czy później,spełni.Bo innego wyjścia nie ma.Czasem się spełnia,czasem nie.Wiem że nie wszystko może byc tak jakbym tego chciała.Że życie nei może być bezgranicznei szczęsliwe,że cierpienie,ból,strach,złość też mają swój cel.To dzięki temu kontrastowi doceniam wszystko to co dobre.I nie ważne czy chodzi o ciepłe kapcie,dobrą książkę czy promyk słońca.To wszystko ma jakiśtam cel.Zastanawiam się tylko czemu ja czasem nie widzę tego celu...Zamiast światełka w tunelu jest coraz ciemniej,zamiast końca zdaje mi się ,że ciagle kieruję się do środka.Wokół mnie jest tyle osób które mnei kochaja,które mogłyby mnie pokochać i które ja mogłabym obdarzyć uczuciem a jednak ciągle wisi nade mną widmo D.Jak ponura chmura.Zasłania słońce.Jak małe,ciemne pomieszczenie.Może to strach,strach przed szczęściem z drugą osobą,z kimś kogo mogłabym wziąć za rekę ,przytulić,z kimś w kim miałabym zawsze oparcie,z kimś kto byłby moim najlepszym przyjacielem.To strach...A przecież powtarzałam sobie :"Nie będę się bać!!!".A tymczasem boję się.Już mniej ,ale nadal.Znowu oddycham ,stopniowo mogę nabrać coraz to więcej powietrza.Zdaje się że powoli,krok po kroku uwalaniam się od cienia D.Może on też,jak każdy cień,znika gdy słońce się wypala?

czerwone_trampki : :
wrz 24 2003 Szepczą mi gwiazdy co noc...
Komentarze: 2

Za oknem ciemno,nieliczne gwiazdy.Za wcześnie żeby isc spać.Lubię na nie patrzeć.Kiedy tak błyszczą jakby chciały coś powiedzieć.Takie małe diamenciki,kryształki porozrzucane na obrusie rozwieszonym na sznurku świata.Codziennie inne.Zawsze chciałam mieć w swoim domu jedne pokój w który zamiast dachu będzie miał szklaną taflę.Pokój mógłby być na pierwszym piętrze,w kształcie koła.Ściany białe.Na srodku okrągłe łożko.Leżysz i patrzysz na gwiazdy.A one mrugaja do ciebie zalotnei jak miliardy zagubionych latarni gdzies tam dalkeo w kosmosie.Zawsze kiedy jest mi źle patrzę na gwiazdy.One mi pomagaja.Zdaja się mówić"Jutro bedzie lepiej.Musi być".Więc kiedy jest mi źle i zobaczę choćby nawet najmnijeszy rozświetlony punkt tam gdzies na niebie wiem że jutro tesh jest dzień.Że jutro wszytsko moze się odwrócić.Wiem że będzie dobrze.Że musi być dobrze....

czerwone_trampki : :